Escape room w edukacji

 

Kilka złotych myśli

„Nauczać to rozniecać ogień, a nie napełniać puste wiadro” – Heraklit
Ludzki mózg o wiele szybciej zapamiętuje to, co dla niego nowe, zaskakujące, inne niż dotychczasowa rutyna.
Uczniowie muszą działać, być w ciągłym ruchu, coś musi ich zafascynować, aby zechcieli za tym podążać.

Nauczanie tradycyjne?

Zamykamy w czterech ścianach grupę młodych, w większości absolutnie sprawnych, naładowanych energią uczniów gotowych biegać, skakać, bawić się i zamiast tego nakazujemy im usiąść prosto na twardych krzesełkach w ławkach –
i tak przez kilka godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. Wydaje się to absurdem, w ten sposób tłumimy ich naturalną chęć
do działania, ograniczamy ich zdolności motoryczne, żądając w zamian pełnej dyspozycji umysłowej.
Uczeń to nie zaprogramowana maszyna, tylko żywy organizm, dla którego podstawową formą funkcjonowania jest bycie
w ruchu, działanie, kontakt z innymi.

To jak inaczej?

Zamień lekcję w przygodę! Czy jest to możliwe w naszej szarej szkolnej codzienności, bo coraz trudniej jest zaskoczyć dzisiejszą młodzież. Warto się zastanowić, co lubią uczniowie? Z pewnością na tej liście znajdą się gry, zaskakujące rozwiązania i troszkę tajemnicy. Pokoje zagadek dokładnie to oferują.
Bawimy się, gramy, „zmuszamy” do myślenia, wyzwalamy pokłady kreatywności i kształtujemy wyobraźnię młodego człowieka.
Szukamy św. Graala, wędrujemy po  nienaznanej planecie, rozwiązujemy zagadki w Magicznej Komnacie.
Czy w obecnych czasach nie jest to właściwa droga i prawdziwy skarb?